poniedziałek, 1 lipca 2013

Wrocławska integracja!

Dzień VI - 20.06
Zaraz po wypiciu w tamtejszym barze piwka i otrzymaniu dyplomu ukończenia kursu pora ruszać na Wrocław!

Po podwiezieniu przez instruktora mnie i moich 2 pozostałych kolegów z kursu do Krakowa, ukradkiem w hostelu chłopków wziąłem sobie prysznic(przypominam, że tego dnia również odbywał się wspin) za co serdecznie im dziękuje.

Następnie prosto z ulicy na której był hostel skręcił w ulicę Świętego Filipa i kierowałem się prosto na dworzec. Było po godz. 17 kiedy w Regionalnym Dworcu Autobusowym kupiłem bilet do Wrocławia na godz. 19:05. Mając trochę czasu postanowiłem wybrać i przejść się po Starym Mieście. Kraków jest piękny, uwielbiam to miasto i myślę, że tam wyląduję jako przyszły student :).

Po małym spacerku pakuje się do autobusu na Wrocław i jadę z optymistycznie nastawionym kierowcą, który chyba kocha swoją pracę co zdarza się rzadko.

O godz. 22 jestem na miejscu. Po wykonanym telefonie do mojej podróżniczej kompanki szybko się odnajdujemy. Z Esterą i jej koleżanką pakujemy się w tramwaj i jedziemy prosto do Śródmieścia, czyli tam gdzie mieszkają owe studentki  :D. Tego wieczora rozmawiamy jeszcze chwile o naszym tripie i lecimy spać...

Dzień VII - 21.06

 Wstajemy dosyć późno i dziewczyny trudnią się jako przewodniczki. Czyli pokazują mi swoje piękne miasto Wrocław :).

Zaczynamy od ich pięknego uniwerka - Instytutu Filologii Germańskiej, którym jako budynkiem gdzie trzeba się uczyć, nie pogardził by chyba nikt. A ten dziedziniec...
Zaraz potem ruszamy na starówkę. Zastaje nas tam plażing i inny relaxing w samym centrum miasta :)

Jemy po lodzie i po ok. 2h bezcelowego włóczenia się po starówce wracam do domu....mijając najpiękniejszy dworzec PKP w Polsce jaki moje oko widziało


Po dotarciu na naszą dzielnice, robimy małe zakupy na pizze, robimy ją, potem jeszcze oglądamy mecz siatkówki, omawiamy dalej tripa i lecimy spać :). Weekend we Wrocławiu bardzo mi się podobał, miasto tak jak tego oczekiwałem zaskoczyło mnie pozytywnie, a planowałem tam pojechać już bardzo dawno temu.

Dzień VIII - 22.06

 Udaje mi się pospać całe 2 godzinki. O 3:30 wstaję, a już o 4 jestem w drodze na dworzec. Podróż przebiega szybko i sprawnie do Białegostoku... Tam następuje mała komedia w postaci zablokowania czymś torów i pociąg robi przesiadkę do autobusów, które przewożą nas na nastepny dworzec w Białymstoku. Miałem moment, że już chciałem łapać stopa na Ełk, ale cierpliwie poczekałem na pociąg i po 6,5h(!) z Warszawy byłem w domu.

Wrocławiu, wyczekuj mnie 14.07, gdyż właśnie tam będę ruszał w moją autostopową wakacyjną przygodę!